Kochana Pani Profesor, czas mija tylko My ciągle młodzi mimo, że już 10 lat po maturze. Trudno uwierzyć, że to już tyle czasu, a wspomnienia nadal tak żywe. Nam łatwiej wspominać, bo z dwunastki wynieśliśmy nie tylko wspomnienia, ale i przyjaciół, a ja także męża. Jednak o języku polskim nie da się zapomnieć, szczególnie z kimś takim jak Pani. Chyba nigdy nie zapomnimy tej ciętości języka, że tak wspomnę "nie obchodzą mnie twoje przeprosiny, w d... je sobie wsadź, ja tu lekcję prowadzę, wysilam się żeby coś do was dotarło, a Ty z siebie małpę robisz". Dziękujemy Pani, że mogliśmy być Pani słuchaczami, to była prawdziwa przyjemność i czasem aż żal, że już sę nie powtórzy.
Pozdrawiamy serdecznie .
Odwiedzę. Odwiedzę, jak tylko skończę z pracą domową na stronce Co na jutro?, jak tylko skończę chlipać, wzruszona waszymi powrotami, oraz jak tylko zakupię stos chusteczek niezbędnych do dalszego chlipania przy wspominaniu. Znaczy może w niedzielę dopiero. Pozdrowienia dla was wszystkich, będących tak daleko, ale przecież bliskich.
Witam. Super sprawa z tą stronką.... Na prawdę. Gratuluję pomysłu Pani Profesor :-))). Miło tak powspominać... dawne czasy. :-). Bo to jak by nie patrzeć 10 LAT!!!. Musze przyznać że... rzeczywiście coś w sobie Pani ma w sposobie prowadzenia zajęć bo.... język polski....zapadł mi w pamięć. Mimo tego że.... wyżej niż na 3 "z dwoma" nigdy nie podskoczyłem :-). Zawsze ratowały mnie jakieś rysunki, ilustracje (I tak mi juz zostało :-)) )lub raz (chyba to była jedyna piątka) adaptacja "Ziemi Obiecanej" :-)). Pamietam jak wylatywałem za drzwi za śmianie się lub gadanie :-))). Jest co wspominać. A co do wspomnianego poniżej tematu strony http://www.nasza-klasa.pl to serdecznie zapraszam do nas do klasy - Klasa D, rocznik 1993-1997. Umieściłem zdjęcie Pani z nasza klasą. Pozdrawiam! :-)
"Jam to nie chwalac sie sprawil" - tzn podalem tam linka...
Teraz tylko mala dygresja na temat moich ulubionych przedmiotow w szkole. Od jez. polskiego wolalem historie, matematyke, geografie, lekcje, na, przed i po ktorych nie musialem robic NIC.
Na polskim poczatki mialem okrutne, ale do czasu, gdy dostalem uwage: "Z trzech krotkich prac domowych nie odrobiles zadnej. Przemysl swoje podejscie do przedmiotu". Tylko tyle, zadnej jedynki.
Wystarczylo, zeby to byl jedyny przedmiot, nad ktorym pracowalem. I lekcje sa jedynymi, ktore pamietam...
Pozdrawiam i zapraszam do portalu wymienionego w poscie nizej.
Jak cudownie, że są tacy nauczyciele którzy potrafią w mądry sposób objaśniać świat i stymulować młodych do myślenia.
Na stronę trafiłam dzięki stronie http://www.nasza-klasa.pl gdzie odnalazłam parę osób i z podstawówki i z liceum (choć tych nie musiałam odnajdywać) ale i powspominałam cudownych nauczycieli. M.in. panią Barbarę, o której można tylko w superlatywach...
Witam bardzo serdecznie, trafiłam na tę niesamowicie nieoficjalną stronę dzięki króciutkiemu reportażowi. Usłyszałam go w radiowej Trójce. Świetna idea! Gratuluję Pani niesamowitego pomysłu :) Oby jak największa liczna nauczycieli (i wykładowców - to tak na marginesie) brała z Pani przykład.
Życzę wielu sukcesów :)
Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni stroną... no jednak się Pani odważyła na forum publicznym otwarcie rozmawiać z uczniami ;) a podawanie prac domowych na stronie jest kolokwialnie mówiąc zajebistym pomysłem ;) Szkoda, że za naszych czasów tego nie było :P i zawsze było odrabianie prac domowych na kolanie, na przerwie przed p2 :P Ale zatraciła Pani chyba trochę swój charakter.. teraz taka spokojna a kiedyś wulkan energii wzywający wszystkich do buntu przeciwko "upupianiu" ;) pozdrawiamy i czekamy na jakąś propozycje spotkania z uczniami byłej III c ;) (na piwku :P)
Coś jest na rzeczy z tym panelem absolwenta :) Znalazłem tę stronę przez przypadek, ale wyrażę nieoryginalny już w świetle poprzednich wpisów podziw, że jeszcze się Pani chce i że tworzy pani tak ciekawy serwis. Dopiero zaczynam go poznawać, ale już wiem, ze chętnie przejrzę go od deski do deski (czy chyba raczej od znacznika do znacznika).
Miło było trafić tu na kolegów Miłosza i Adama (pozdrowienia, panowie!), z którymi spędziłem cztery lata w jednej klasie W tym trzy na lekcjach pani Profesor.
I chyba właśnie te lekcje sprawiły, że choć byłem w klasie matematycznej, to wyrosłem na zdeklarowanego humanistę :) Dlaczego? Bo lekcje mnie interesowały, wyjaśniały literaturę w ciekawy sposób, dzięki nim przekonałem się, że chyba jednak całkiem nieźle piszę (z malutkim wypadkiem przy pracy na maturze pisemnej...). I teraz humanistą jestem pełną gębą. Skończyłem międzynarodowe stosunki polityczne, pracuję głównie jako tłumacz z angielskiego na polski (literatury również, chętnie podyskutuję o przekładzie Pottera), myślę o zdecydowanie humanistycznym doktoracie.
Dziękuję Pani bardzo i pozdrawiam serdecznie :)
Adaś! Jesteś! Witam cie serdecznie. Dziękuję za ciepłe słowa o stronce. Piotrek rzadko tu zagląda, ale powtórzę mu pochwałę. Jego zasługą jest design strony. Ja dbam o słowo i obrazki :)
Mówisz, że spotykamy się tylko w wirtualnej rzeczywistości, a ja ci powiem, że lepiej w takiej, niż w żadnej. Dzięki tej stronie - tylu z was mnie odwiedziło! Ciepło mi na sercu . Pozdrawiam serdecznie i powtarzam to, co innym - zadzwońcie do szkoły - zróbcie spotkanie absolwentów. Może uda się zebrać, zobaczyć, uściskać. Przyniosę zdjęcia z "Wesela" :)
Witam serdecznie!
Usłyszałem o tym blogu i próbowałem go znaleźć, ale strona dwunastki przez wakacje nie działała, a tam miał być link (czyżby dyrekcja wyłączyła serwer na wakacje i zamknęła pracownie komputerową na cztery spusty ;-)) Miło powspominać dawne czasy, zobaczyć wpisy przyjaciół ze szkolnych lat. Byliśmy z Miłoszem Witkowskim w jednej klasie, dodajmy matematycznej i jako umysłom ścisłym ciężko nam przychodziło zgłębianie tego co autor miał na myśli (przepraszam za to uproszczenie). Ale chyba nie byliśmy, aż tak upośledzeni humanistyczne skoro udało nam się razem (również z panią profesor) wystawić „Wesele” Wyspiańskiego na szkolnych deskach. Chociaż z tego przedstawienia, to najlepiej jednak czułem się przy ustawianiu oświetlenia, które przytachałem do szkoły na własnych plecach. Po liceum poszedłem na politechnikę, gdzie nauczyli mnie czytać strony wyprowadzeń matematycznych, a nie literaturę piękną. Po dwóch latach ze zgrozą stwierdziłem, że stronę A4 wyprowadzeń matematycznych przyswajam w pół godziny, ale ze stroną tekstu już nie jest tak łatwo (taka specyfika uczelni). Trafiłem do grupy 30 studentów z których tylko dwóch było po liceum, a reszta po technikach. Pewien wykładowca elektrotechniki („Ziemniak”) na pierwszych zajęciach wysunął tezę, że ci ze studentów którzy ukończyli technika są upośledzeni (ze względu na brak obycia humanistycznego), więc wychodzi na to, że dzięki pracy Pani profesor nie jestem upośledzony :-) Dzisiaj jestem grafikiem komputerowym, „uprawiam” zawód para artystyczny. Projektuje i wykonuje również strony www i wiem jak dużo czasu i energii (oraz systematyczności) potrzeba, aby stworzyć i utrzymać przy życiu serwis internetowy. Chyle więc czoła przed tym, co tu zobaczyłem i przeczytałem. Duży kawał dobrej roboty. Mam tylko jedną smutną refleksję, a mianowicie taką, że powoli stajemy się dziećmi Cyberprzestrzeni – łatwiej nam się spotkać w wirtualnym świecie, niż na żywo.
Pozdrawiam ciepło
Witaj, Madziu! Nie wytrzymam, i ty też na kulturoznawstwie!!! :) Prawda, że fajne studia? Pozdrawiam bardzo, bardzo.
A zjazd absolwentów muszą chcieć zorganizować absolwenci. Szkoła nie ma na to: pieniędzy, ludzi ani możliwości. Ale - jeśli tylko zechcecie - pomogę. Skontaktujcie się ze szkołą. Jest nowa dyrekcja :)
P.S. To już 10 lat? Matko!
Witam Pani Profesor! Ja również gratuluję super pomysłu związanego z powstaniem tej strony! 10 lat już minęło odkąd byłam w IVd. Napotkałam tu wpisy kolegów z klasy:) Język polski był moim ulubionym przedmiotem, a Pani najlepszym nauczycielem! Po naszej matematycznej szkole skończyłam kulturoznawstwo:) A swoją drogą, szkoda że XII nie zorganizuje zjazdu absolwentów po upływie 10 lat od matury ( w IV L.O. był). Będę tu zaglądać.Pozdrawiam!:)
Chociaż z tym pączkiem to chyba jest jeszcze inaczej.
Bo "poproszę pączek" brzmi jakoś dziwnie. Nie wiem, czy jest jakaś zasada dyktująca że tak należy mówić, ale w mojej opinii to już jest forma "oficjalna", norma językowa, przyjęta prawdopodobnie poprzez uzus.
@zgIIIa: a co z tym pączkiem nie tak?:> Takiej formy zawsze używam gdy mówię o rzeczy, do której mam osobisty stosunek, zależy mi na niej lub wytwarza we mnie jakieś emocje, oczywiście także o rzeczach żywotnych lub "udających" żywotne. Kilka przykładów:
- zapalę papierosa (przywiązanie)
- przytulać pluszaka (udaje żywotny, por. nakarmić psa)
- puszczać latawca (wytwarza emocje)
Jeśli komuś zależy na pączku... Ja wiem, może to z mojej strony nadużycie, ale mnie to nie razi, póki nie prosimy o "bileta na 10 minut".