Uwodzenie
Sto razy prościej byłoby na pewno,
gdybym się mylił. Ale sie nie mylę:
jesteś najlepszym miejscem tego miasta,
centralnym punktem.
Kiedy wracam do miasta - to do ciebie wracam.
Miasto po prostu nie istnieje, kiedy
nie ma w nim ciebie. Rozpadają sie
dekoracje. Są zgliszcza. Rumowisko jest.
Nocą na moście ze zgubionych kluczy,
piór wiecznych, dokumentów - odnajdujesz się.
Miasto istnieje, jeżeli ty zechcesz.
Miasto odpływa, jeśli chcesz.
McDonald's
Znajduję ślad twoich zębów w obcym mieście.
Znajduję ślad twoich zębów na swoim ramieniu.
Znajduję ślad twoich zębów w lustrze.
Czasami jestem hamburgerem.
Czasami jestem hamburgerem.
Sterczy ze mnie sałata i musztarda cieknie.
Czasami jestem podobny śmiertelnie
do wszystkich innych hamburgerów.
Pierwsza warstwa: skóra.
Druga warstwa: krew.
Trzecia warstwa: kości.
Czwarta warstwa: dusza.
A ślad
twoich zębów
jest najgłębiej,
najgłębiej.
Z tomiku Wiersze wyprane
Olifant
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.
Ja przyszedłem się kochać.
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
Odpada dylemat: kawa - herbata?
Przyszedłem się kochać.
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.
Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.
Ja przyszedłem się kochać.
Czerwona Łódź Podwodna
W aucie Filipa Zylbera, który poszedł przedłużyć
prawo jazdy, na parkingu, w Łodzi,
Czerwonej Łodzi Podwodnej, na parkingu, zaraz
po telefonie (powiedziałaś: rzucę
cię, rzucę,
wczoraj się upiłam.
Mam dosyć, rzucę, rzucę cię). Urwanym
telefonie, tuż potem, w aucie F. Zylbera,
który poszedł przedłużyć prawo jazdy, kilka
dni już nieważne, badania wzroku co pięć lat. W aucie
Zylbera wysłuchawszy kilku
piosenek z nowej płyty Stonesów, która ma premierę
w poniedziałek, a dziś jest
dopiero piątek - zastanawiam się,
czy warto żyć do poniedziałku. W końcu
kilka piosenek to nie cała płyta.
Czy warto w poniedziałek pójść do sklepu na
ulicy - dajmy na to - Szpitalnej i kupić
najnowszą płytę Stonesów?
Albo też umrzeć tu, natychmiast, w Łodzi?